Czy Pitbull jest miliarderem? Wartość netto Pitbulla: Pitbull to kubańsko-amerykański raper i autor piosenek, którego majątek wynosi 100 milionów dolarów. Pitbull jest obecnie jednym z najpopularniejszych artystów muzycznych na świecie. Jest także przedsiębiorcą i rzecznikiem kilkudziesięciu marek.…Kariera. Zarobki w karierze Pitbull według roku: Razem: 182 miliony dolarów Niestety, nie ma możliwości, abyśmy zrealizowali masaż jedynie Baby dziecka bez opieki rodzica. Należy zarezerwować / wykupić na tą samą godzinę. Masaż Baby poniżej 5 lat dla dziecka - 140 zł Masaż Baby Rodzica - 180 zł Koszt całości - 320 zł Delikatny masaż dla maluszków i dzieci, wykonywany w towarzystwie rodzica. Jednym z takich przykładów jest Dom Cudów (House of Wonders). Dawny pałac sułtana, zbudowany w 1883 roku, był pierwszym budynkiem na Zanzibarze posiadającym elektryczność oraz pierwszym budynkiem z windą we wschodniej Afryce. Podczas naszego pobytu w styczniu 2020 był już od dłuższego czasu zamknięty. Szorty plus z Tajemniczego Świata Żydów. Wiecej niż szorty i rolki, mniej niz wykłady. Szybkie pytania, Szybkie odopwiedzi!0:00 PRZETACZANIE KRWI01:17 CZY ŻY E-book・U nas każdy jest prorokiem. ISBN: 978-83-8191-057-6. Cena okładkowa: 31,90 zł. Wielbiciele Podlasia dobrze znają Kruszyniany i Bohoniki. Miłośnicy Sienkiewicza z pewnością pamiętają Lipków. Ale nawet ci, którzy słyszeli o polskich Tatarach, zaliczają ich raczej do barwnej, egzotycznej przeszłości.Przybyli na Litwę pod Ile żon ma Cejrowski? W 2004 za pośrednictwem mediów Pawlikowska przekazała, że nie jest już związana z Cejrowskim. Ślub kościelny został uznany przez sąd biskupi jako zawarty w sposób nieważny. I57XF. babencjalasencja12 1 lipca 2013, 18:00 Jak w temacie .:)) emilka1982 1 lipca 2013, 18:31 Wardol napisał(a):Zależy czy jest zwykłą fryzjerską, czy jakąś z dyplomami czy ma własny salon fryzjerski itp...Zwykły fryzjer w przeciętnym salonie zarabia 1500zł...Ale są też tacy co zarabią naprawde fajne pieniądze ale nie zazdroszczę fryzjerom, ciężka praca a klienci wiecznie nie zadowoleni Skąd wyście się urwały co?Dyplomy,kursiki?Po takich dodatkach to się nic nie ma,najważniejsze sa umiejętności,a z doświadczenia wiem,że najlepsze są dziewczyny po zawdówce ,większą część szkoły siedzą w salonie,a kursy i technika to kilkadziesiąt godzin na pracowni fryzjerskiej,a w salonach to nawet na próbe nie chcą przyjmować takich ludzi,bo z reguły nic nie są też wyjątki,bardzo rzadkie jednak,gdzie talent i ogromna determinacja dają walą na te kursy i nic nie umieją,nic lekko nie przychodzi. po czesci sie zToba zgadzam ja od 7 lat chodze do fryzjera ktury jest samoukiem, kursy i takie tam robił dopiero w trakcie pracy, potrafi wszystko zrobic na głowie i do tego jest bardzo dobrym doradzca. Kurs majatku nie kosztuje ,a ja chciał bym sprobowac bow sumie niczego nie trace, a noz sie sprawdze .Falka 1 lipca 2013, 18:34 emilka1982 napisał(a):.Falka napisał(a):Wardol napisał(a):Zależy czy jest zwykłą fryzjerską, czy jakąś z dyplomami czy ma własny salon fryzjerski itp...Zwykły fryzjer w przeciętnym salonie zarabia 1500zł...Ale są też tacy co zarabią naprawde fajne pieniądze ale nie zazdroszczę fryzjerom, ciężka praca a klienci wiecznie nie zadowoleni Skąd wyście się urwały co?Dyplomy,kursiki?Po takich dodatkach to się nic nie ma,najważniejsze sa umiejętności,a z doświadczenia wiem,że najlepsze są dziewczyny po zawdówce ,większą część szkoły siedzą w salonie,a kursy i technika to kilkadziesiąt godzin na pracowni fryzjerskiej,a w salonach to nawet na próbe nie chcą przyjmować takich ludzi,bo z reguły nic nie są też wyjątki,bardzo rzadkie jednak,gdzie talent i ogromna determinacja dają walą na te kursy i nic nie umieją,nic lekko nie przychodzi. po czesci sie zToba zgadzam ja od 7 lat chodze do fryzjera ktury jest samoukiem, kursy i takie tam robił dopiero w trakcie pracy, potrafi wszystko zrobic na głowie i do tego jest bardzo dobrym doradzca. Kurs majatku nie kosztuje ,a ja chciał bym sprobowac bow sumie niczego nie trace, a noz sie sprawdzeNajważniejsze byś miała na kim ćwiczyć i wybrała jakiś porządny kurs,metodą prób i błędów dojdziesz do tego czy to Ci leży;)Powodzenia. emilka1982 1 lipca 2013, 18:38 dzieki tak własnie bym chciała i po czesci chce sie troche sprawdzic bo jako nastolatka miałam na kim cwiczyc, strzygłam znajomych , rodzine i na chetnych nazekac nie mogłam. tylko szkoda ze nie poszłam do szkoły fryzjerskiej, ale jakos to do mnie caly czas wraca wiec czemu nie Dołączył: 2011-08-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 933 2 lipca 2013, 07:51 .Falka napisał(a):Wardol napisał(a):Zależy czy jest zwykłą fryzjerską, czy jakąś z dyplomami czy ma własny salon fryzjerski itp...Zwykły fryzjer w przeciętnym salonie zarabia 1500zł...Ale są też tacy co zarabią naprawde fajne pieniądze ale nie zazdroszczę fryzjerom, ciężka praca a klienci wiecznie nie zadowoleni Skąd wyście się urwały co?Dyplomy,kursiki?Po takich dodatkach to się nic nie ma,najważniejsze sa umiejętności,a z doświadczenia wiem,że najlepsze są dziewczyny po zawdówce ,większą część szkoły siedzą w salonie,a kursy i technika to kilkadziesiąt godzin na pracowni fryzjerskiej,a w salonach to nawet na próbe nie chcą przyjmować takich ludzi,bo z reguły nic nie są też wyjątki,bardzo rzadkie jednak,gdzie talent i ogromna determinacja dają walą na te kursy i nic nie umieją,nic lekko nie chyba nie z choinki....Po szkole ja zrobisz różne certyfikaty i dyplomy masz większe szanse na przyjęcie się w porządnym salonie...Nie jest tak? Oczywiście umiejętności są najważniejsze jak w każdym zawodzie ale myślałam że to każdy wie ale jednak chyba nie...Dziewczyno ja jestem po szkole fryzjerskiej ale nie mam dyplomów i wiem na czym stoję a ty chyba nieeeee.......Więc mi nie mów skąd się urwałam Edytowany przez Wardol 2 lipca 2013, 07:51 Empiryczna 2 lipca 2013, 08:27 Dla mnie nieważne są dyplomy i kursiki, ale to, czy potrafi ściąć mi 1 cm włosów, bo jak mi ścina 6 zamiast 1 to cóż... Okropna jestem, ale potrafię nie zapłacić, bo prosiłam o coś innego. .Falka 3 lipca 2013, 22:52 Wardol napisał(a):.Falka napisał(a):Wardol napisał(a):Zależy czy jest zwykłą fryzjerską, czy jakąś z dyplomami czy ma własny salon fryzjerski itp...Zwykły fryzjer w przeciętnym salonie zarabia 1500zł...Ale są też tacy co zarabią naprawde fajne pieniądze ale nie zazdroszczę fryzjerom, ciężka praca a klienci wiecznie nie zadowoleni Skąd wyście się urwały co?Dyplomy,kursiki?Po takich dodatkach to się nic nie ma,najważniejsze sa umiejętności,a z doświadczenia wiem,że najlepsze są dziewczyny po zawdówce ,większą część szkoły siedzą w salonie,a kursy i technika to kilkadziesiąt godzin na pracowni fryzjerskiej,a w salonach to nawet na próbe nie chcą przyjmować takich ludzi,bo z reguły nic nie są też wyjątki,bardzo rzadkie jednak,gdzie talent i ogromna determinacja dają walą na te kursy i nic nie umieją,nic lekko nie chyba nie z choinki....Po szkole ja zrobisz różne certyfikaty i dyplomy masz większe szanse na przyjęcie się w porządnym salonie...Nie jest tak? Oczywiście umiejętności są najważniejsze jak w każdym zawodzie ale myślałam że to każdy wie ale jednak chyba nie...Dziewczyno ja jestem po szkole fryzjerskiej ale nie mam dyplomów i wiem na czym stoję a ty chyba nieeeee.......Więc mi nie mów skąd się urwałam No niezła jesteś,naucz się czytać ze zrozumieniemKłóci się,wypisuje do mnie na priv,a nawet nie zrozumiałą sensu mojej czym mówię? O umiejętnościach lub porządnej szkole właśnie,jak masz podstawe i się dalej dokształcasz to ok,co innego jak lecisz na kurs a nie masz pojęcia o chemi,budowie włosa nie mówiąc już o samym procesie strzyżenia/ondulacji/ kłóć się dalej i naucz się czytać. malmana Dołączył: 2014-01-29 Miasto: częstochowa Liczba postów: 671 2 maja 2014, 15:49 To zależy - taka na etacie od 1200 do 5000. Po godzinach można wyciągnąć te 200 złotych bazy klientek. Własna działalność to już bywa różnie. Można i 10 tysięcy, ale start jest kosztowny. Ilość wyposażenia spora - Ale jeśli pomysł wypali, to koszty się szybko zwrócą. Można też dostać przecież dofinansowanie z UP. Pan Suchar jest smutny, ponieważ używasz dodatku blokującego na nie są nachalne i nie utrudniają delektowania się za rozważenie wyłączenia AdBlocka/uBlocka na naszej stronie. 0Poczekalnia (było)Wytrych~XayahLeaugeofLegends | 18:58Co to jest najpierw jest czerwone później niebieskie, a jak podskoczy jest białe?» pokaż 0PoczekalniaRECYKLING~DonaldTrump | 21:23Co to jest śmierciarka?» pokaż0Poczekalnia (było)Kable~ | 21:13Co mówi kabel do kabla?» pokaż0PoczekalniaDoktor~GloNajlepsza123 | 10:41Jak nazywa się doktor, który szczepi np. małe dzieci?» pokaż0PoczekalniaSuchar kasia_koniara | 20:26Jak się nazywa inaczej siedzenie po turecku?» pokaż0Poczekalnia~ | 16:16 Ten suchar może być nieodpowiedni. Jeśli chcesz go zobaczyć, kliknij to pole. 0PoczekalniaKradzież~Zanielanie | 16:05Bandyta Z Ekipy TYREX Ukradł obraz z Napisem "a;Masz to Zostawić"a; Po Chwili Złapała go policja. Co Odpowiedział?» pokaż0Poczekalnia (było)Jasio kasia_koniara | 19:33Mówi pani do jasia wymień 5 zwierzęta, które żyją w zoo, a jasi mówi.» pokaż0PoczekalniaNajśmiesniejszy Kot na świecie~Koczkodan | 01:55Jak się nazywa najśmieszniejszy kot na świecie?» pokaż 66676869707172737475Wszystkich stron: 1981 Dołączył: 2015-06-09 Miasto: Liczba postów: 2258 19 sierpnia 2015, 21:24 Orientuje się ktoś? Może macie wśród znajomych, czy rodziny fryzjerów, albo sami nimi jesteście? Myslicie, że w renomowanym salonie w dużym mieście (Warszawa, Kraków, Poznań itp.) można zarobić ok. 3-4 tys zł? Dołączył: 2015-07-20 Miasto: lublin Liczba postów: 1373 19 sierpnia 2015, 22:14 Dziewczyny, ale chyba nie ma sensu patrzeć, ile każda z nas płaci fryzjerce za taką czy taką usługę, w tym czy tamtym salonie. Przecież fryzjerki dostają pensję, a nie biorę tego, co dajecie im do ręki, na litość boską. Gdzie koszty lokalu, opłat, podatki, kosmetyki, środki czystości, pralnia, księgowa, etc etc... Dołączył: 2012-01-01 Miasto: Rokitki Liczba postów: 5625 19 sierpnia 2015, 22:17 MojAzyl napisał(a):Ja pracowałam w salonach fryzjerskich, tzn odbywałam staż i z tego co mogę powiedzieć to u nas na wsi fryzjer zarobi gdzieś 2-2,5tys/ miesiącAle miałam też okazje być w salonie w centrum Warszawy i tam fryzjer przeciętnie ma ok 1000zł na dzień więc różnica jest ogromna na miesiąc pewnie z 5-6tys wyciąga :)chyba coś ci się pomyliło. fryzjer na wsi 2500zł??? to niemal niemożliwe. 1000zł na dzień to tez nie jest 5000zł na mówię o takim dobrym fryzjerze na wsi i to akurat mi się nie pomyliło bo fryzjerka z mojej rodziny także wiem dokładnie ile chodzi o Warszawę to mnie też to dziwiło jak można tyle zarabiać ja byłam na stażu 2 miesiące i w tym salonie fryzjer miał średnio 5 klientek a samo strzyżenie u niego kosztowało od 300 do 500zł. Zresztą tam też czesały się gwiazdy więc salon o dużym standardzie :) Dołączył: 2011-07-27 Miasto: Liczba postów: 641 19 sierpnia 2015, 22:23 ??????gdzie wy mieszkacie ze zwykli fryzjerzy zarabiaja po 5000??? tyle to ma wlasciciel obleganego salonu w wielkim miescietak to wszystkie laski po zawodowce które znam leddo wiaza koniec z koncem, zarabiaja tyle co kasjerki, zreszta co w tym dziwnego, to ludzie po zawodowkach Dołączył: 2011-09-10 Miasto: Warszawa Liczba postów: 11259 19 sierpnia 2015, 22:24 Tak jak pisała Katniss, cena usługi w salonie, a zarobek fryzjera mają się do siebie tak jak utarg w sklepie do zarobków kasjerki. Co innego, jeśli ktoś prowadzi własny salon. Wtedy na pewno kilka tysięcy mu zostaje, ale wtedy nie jest zwykłym fryzjerem, ale szefem firmy, mającym na głowie księgowość, zamówienia itp.. maq012 Dołączył: 2015-01-14 Miasto: Bahamy Liczba postów: 2675 20 sierpnia 2015, 13:21 moja kolezanka prowadzi salon wraz z mezem, za lokal nie płaci wiec jej wydatki to media + kosmetyki+ szkolenia obrót za ich ostatni miesiac to 16tys zl miasto 50-100tys ... sadze ze jesli ktos inwestuje w siebie i ma trochę szczescia do klient wszędzie go znajdzie. Mnóstwo fryzjerek ktore pracuja po 10 lat w zawodzie a ich ostatni warsztat to szkola zawodowa... wiec nie dziwie sie ze tak malo zarabiają. kawakawa 20 sierpnia 2015, 14:29 Za strzyżenie krótkich włosów płacę u swojej fryzjerki (właścicielka salonu, W-wa) 95 zł, a czeka się do niej miesiąc. Strzyżenie z farbowaniem 240 zł. Zatrudnia tylko jedną pomoc. Myślę, że pewnie ma z 10 tys. zł na miesiąc na rękę, po odjęciu kosztów, więcej od niektórych swoich klientek ;) Do tego nie pracuje w weekendy. limmi Dołączył: 2014-11-05 Miasto: Berlin Liczba postów: 906 20 sierpnia 2015, 14:43 maq012 napisał(a):moja kolezanka prowadzi salon wraz z mezem, za lokal nie płaci wiec jej wydatki to media + kosmetyki+ szkolenia obrót za ich ostatni miesiac to 16tys zl miasto 50-100tys ... sadze ze jesli ktos inwestuje w siebie i ma trochę szczescia do klient wszędzie go znajdzie. Mnóstwo fryzjerek ktore pracuja po 10 lat w zawodzie a ich ostatni warsztat to szkola zawodowa... wiec nie dziwie sie ze tak malo zarabiają. Co innego obrót, a co innego zysk Mogą mieć obrót nawet 100tys, ale 5% zysku z tego Dobry fryzjer w dużym mieście może zarobić kilka tysięcy, właściciel salonu sporo więcej. Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26243 20 sierpnia 2015, 16:18 Mówcie co chcecie, ale ja bym nie chciała być piątą z kolei popołudniową klientką fryzjerki, która wcześniej odwalała jeszcze dupogodziny w salonie, nawet gdybym miała za to zapłacić raptem 20 zł. Ale i tak można, jak widać klientki są, więc i parę tysięcy też. Ale te same parę tysięcy można zarabiać odkładając szybki zysk w czasie, robić szkolenia, wyrobić sobie markę i móc pozwolić na obsługe mniejszej ilości klientek, za większe pieniądze, ale poświecając im więcej czasu niż 15 minut na cięcie. maq012 Dołączył: 2015-01-14 Miasto: Bahamy Liczba postów: 2675 20 sierpnia 2015, 21:05 limmi napisał(a):maq012 napisał(a):moja kolezanka prowadzi salon wraz z mezem, za lokal nie płaci wiec jej wydatki to media + kosmetyki+ szkolenia obrót za ich ostatni miesiac to 16tys zl miasto 50-100tys ... sadze ze jesli ktos inwestuje w siebie i ma trochę szczescia do klient wszędzie go znajdzie. Mnóstwo fryzjerek ktore pracuja po 10 lat w zawodzie a ich ostatni warsztat to szkola zawodowa... wiec nie dziwie sie ze tak malo zarabiają. Co innego obrót, a co innego zysk Mogą mieć obrót nawet 100tys, ale 5% zysku z tego Dobry fryzjer w dużym mieście może zarobić kilka tysięcy, właściciel salonu sporo więcej. powiedziałam o jej wydatkach wiec zysk łatwo oszacować, kasy fiskalniej nie maja wiec... Poza tym napisałam ze prowadzi salon, wiec chyba oczywiste ze swój.... Edytowany przez maq012 20 sierpnia 2015, 21:06 Please verify you are a human Access to this page has been denied because we believe you are using automation tools to browse the website. This may happen as a result of the following: Javascript is disabled or blocked by an extension (ad blockers for example) Your browser does not support cookies Please make sure that Javascript and cookies are enabled on your browser and that you are not blocking them from loading. Reference ID: #cf132a3b-0e69-11ed-a075-4a6c43654d71 Damian Gajda/Onet: Twoja książka "Woziłam arabskie księżniczki" to prawdziwy bestseller. Opisujesz w niej największe tajemnice arabskiej rodziny królewskiej. Nie bałaś się konsekwencji, które niesie ze sobą wydanie takiej książki? Jayne Amelia Larson: Na samym początku drżałam przed zemstą ze strony rodziny, dla której pracowałam. Szczęśliwie to już minęło i mam nadzieję, że nic się nie wydarzy. Zresztą w książce widać, że moim zamiarem nie było krytykowanie Saudyjczyków. Dostaje się w niej po trosze każdemu, a w szczególności mnie samej. Nikt nie był wolny od krytyki. Przez kilka lat pracowałaś jako szoferka arabskich księżniczek. Co w tej pracy było ci najtrudniej zaakceptować? Zaszokowało mnie ich niewyobrażalne bogactwo oraz przepaść pomiędzy luksusami, w które opływali i skromniutkim życiem ich służących. U Saudyjczyków zadziwiał mnie też całkowity brak zainteresowania ludźmi, którzy na co dzień, od rana do nocy, zajmują się zaspokajaniem ich zachcianek. Nie okazywali im nawet cienia szacunku. To było skandaliczne i odpychające. Byłaś źle traktowana przez swoich pracodawców? Zawsze traktowali mnie dość dobrze, nigdy żaden Saudyjczyk nie był w stosunku do mnie okrutny czy z premedytacją niemiły. Ale odnosili się do mnie jak do służącej o niskim statusie, wykonującej pracę niewartą uznania. Dwadzieścia cztery godziny na dobę musiałam być gotowa na każde ich skinienie, podobnie jak wszyscy inni służący. Za to służące księżniczek niezmiennie okazywały mi dużo serdeczności. Zdawały sobie sprawę, że ta praca była dla mnie ciężka i starały się mi pomagać, jak tylko mogły. Foto: Materiały prasowe "Prawo szariatu wymaga, by ciało kobiety było zakryte, ponieważ uważa się je za >>Awrah<< – organ płciowy" W książce piszesz o tym, że to była najbardziej wycieńczająca praca w twoim życiu. Dlaczego? Często siedziałam za kierownicą przez całą noc, śpiąc ledwie chwilę lub wcale. I często musiałam czekać na swoje klientki w różnych miejscach, czasem mało bezpiecznych dla samotnej kobiety. Kiedy woziłam członkinie rodziny królewskiej, zazwyczaj w aucie byli ochroniarze, ale kiedy jeździłam z fryzjerem lub ze służącymi, zostawałam wtedy sama i nieraz bardzo się bałam. Pomimo ochrony towarzyszącej Saudyjczykom nigdy nie obawiałam się uprowadzenia lub ataku terrorystów. Amerykański ochroniarz, którego wtedy poznałam, twierdził, że obstawa była głównie na pokaz i po to, by odstraszyć potencjalnych adoratorów młodych księżniczek. Obowiązujące w Arabii Saudyjskiej prawo szariatu zobowiązuje kobiety do zakrywania swojego ciała tak, by nie stanowiło ono pokusy dla mężczyzn. Tymczasem w swojej książce opisujesz świat Saudyjek, które do tego prawa się nie stosowały. Prawo szariatu wymaga, by ciało kobiety było zakryte, ponieważ uważa się je za "Awrah" – organ płciowy. Dlatego kobiety poza domem muszą nosić zasłonę. Ale sama widziałam, że podczas podróży do Stanów saudyjskie kobiety się nie zakrywały i podobno nie robią tego podróżując w inne miejsca. Saudyjki, które poznałam i z którymi pracowałam w Los Angeles, w tym kobiety z rodziny królewskiej, w ciągu tego czasu ani razu nie ubrały chusty. Nosiły drogie ciuchy w zachodnim stylu – od Gucciego, Prady czy Versace – oraz grubą warstwę makijażu i skomplikowane fryzury. Gdyby ktoś zobaczył je wtedy na Rodeo Drive w Beverly Hills, nigdy nie odgadłby, że to Saudyjki. Większości wydaje się, że powinny być raczej skromnie ubrane, bo Arabia Saudyjska to jedno z najbardziej konserwatywnych islamskich społeczeństw. Prędzej można pomyśleć, że to jakieś piękne, egzotyczne niewolnice mody. Foto: Materiały prasowe "Mimo to jednak zawsze otaczała je uzbrojona ochrona oraz stadko głęboko wierzących muzułmańskich służących" Jak myślisz, z czego to wynika? Jedna z tych kobiet powiedziała mi później, że nie zasłaniają się, aby nie ściągać na siebie uwagi za granicą i nie narażać się na dyskryminację. Mimo to jednak zawsze otaczała je uzbrojona ochrona oraz stadko głęboko wierzących muzułmańskich służących, niezmiennie skrywających ciało pod hidżabem, więc trudno było ich nie zauważyć, gdziekolwiek się udawały. "Czasem dosłownie czyściły ekskluzywne sklepy z całego towaru" Kreacje od Diora, Chanel, Balenciagi, ekskluzywne hotele – to była dla tych kobiet namiastka wolności, na którą nie mogły pozwolić sobie w swojej ojczyźnie? Rozrywki takie, jak luksusowe samoloty, wynajmowanie całych pięter w ekskluzywnych hotelach i zakupy za miliony dolarów mają na celu zapełnienie jakiejś pustki… Tyle że nie odnoszą większego skutku, bo kiedy te kobiety wracają do swoich domów w Arabii Saudyjskiej, ich sytuacja pozostaje bez zmian. Społeczne ograniczenia nałożone na kobiety w tamtym społeczeństwie wciąż pozostają drastyczne i bezwzględnie egzekwowane. Myślisz, że to była rekompensata, którą dostawały od mężów za to, że musiały ukrywać swoją kobiecość w ojczyźnie? Żadna z nich nigdy nie powiedziała mi tego wprost, ale wydaje mi się, że względna swoboda, jaką cieszyła się księżniczka Zahira, głowa rodziny, której członków woziłam jako szoferka, była nagrodą, jaką dostała od męża za wypełnianie obowiązków dobrej żony. Księżniczka nie tylko była bardzo piękna, ale też przede wszystkim urodziła swojemu małżonkowi wielu synów, którzy w saudyjskiej kulturze mają ogromną wartość. Dzięki temu podobno cieszyła się statusem ulubionej spośród wszystkich żon szejka. Wyglądało na to, że księżniczka może podróżować gdzie i z kim chce, z przyjaciółkami, kuzynami, a nawet fryzjerem – mężczyzną, ale zawsze otoczona przed duże grono przyzwoitek. Dokładnie opisujesz miejsca, w których robiły zakupy arabskie księżniczki. Co najczęściej kupowały? Wszystko (śmiech)! I to wszystko co najdroższe i najmodniejsze. Wybierały szczególnie rzeczy zgodne z najnowszymi trendami. Czasem dosłownie czyściły ekskluzywne sklepy z całego towaru. W najśmielszych snach nie potrafiłabym sobie wyobrazić, że można aż tak ulec szałowi zakupów, ale widziałam to na własne oczy. Po prostu niewiarygodne. Kupowały sobie nawet nowe ciała, poddając się ogromnej ilości operacji plastycznych. Świat, w którym żyłaś na co dzień, nie pasował do rzeczywistości księżniczek. Zazdrościłaś im tego? Oczywiście czasem zdarzało mi się poczuć ukłucie zazdrości, kiedy zauważyłam piękną sukienkę lub ładne buty, ale starałam się szybko zdusić w sobie to uczucie. Pieniądze nie dawały im chyba szczęścia… To prawda. Pomimo swoich miliardów Saudyjki nie były ani trochę szczęśliwsze, a może nawet trochę mniej szczęśliwe niż przeciętne kobiety. Miały na głowie wiele problemów – przejmowały się oznakami starzenia, utratą miłości męża, zdrowiem i szczęściem swoich rodzin i dzieci. Pieniądze nie chroniły ich przed nieszczęściem ani zwykłymi codziennymi troskami. Księżniczki spędzały z tobą wiele godzin w ciągu dnia. Zwierzały ci się ze swoich problemów? Tak, często opowiadały mi o kłopotach rodzinnych i swoich marzeniach. Niektóre z tych opowieści znalazły się w książce. Inne zachowałam dla siebie, ponieważ uznałam, że były zbyt osobiste lub zbyt wstydliwe, by mówić o nich publicznie. Która z nich była ci najbliższa? Zaprzyjaźniłam się z wieloma służącymi, a w szczególności z pewną nianią z Libanu. W książce występuje pod imieniem Malikah [autorka zmieniła imiona wszystkich bohaterek – przyp. Onet], bo imię to oznacza po arabsku "królową", a ona naprawdę miała w sobie coś królewskiego. Była ujmującą, wykształconą, cudowną kobietą. A do tego niezwykle cierpliwą i wspaniałą nauczycielką – nie tylko dla mnie, ale i wszystkich, którzy ją otaczali. Bardzo za nią tęsknię i mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Piszesz w swojej książce, że ta praca "wyssała cię z życia". Żałujesz, że ją napisałaś? Podjęłam się tej pracy z powodów finansowych. Miałam nadzieję, że zarobię bajońskie sumy, które pozwolą mi spłacić długi i zacząć robić rzeczy, o których marzyłam. Sprawy nie potoczyły się jednak w ten sposób, zresztą "zaklinanie szczęścia" nigdy tak naprawdę nie działa. Zauważyłam, że ile razy w życiu decydowałam się na jakąś pracę tylko z pobudek finansowych, zawsze te pieniądze okazywały się niewarte nieprzyjemności, jakie ze sobą przynosiła. W pracy dla Saudyjczyków bardzo trudno było mi znieść sposób, w jaki traktują służbę – prawie jak niewolników – i zresztą do tej pory trudno mi się z tego otrząsnąć. Zdaję sobie sprawę, że pracując dla Saudyjczyków w pewien sposób milcząco godziłam się na taką sytuację i nadal odczuwam z tego powodu dyskomfort. Podporządkowałam się jako kobieta i jako człowiek – dla pieniędzy. Mam nadzieję, że nigdy już nie postąpię w ten sposób. Rozmawiał: Damian Gajda

ile żon ma arabski fryzjer